Gdybym sobie nie weszła na ten profil, o tak zobaczyć czy Natasha nagrywa może jakieś filmy, to nie wiedziałabym wcale że ona zmarła.!!!
Jak to możliwe że nie było o tym napisane w żadnej gazecie? :(
Gdzieś o tym mówili, ale rzeczywiście nie było to bardzo nagłaśniane. Była na stoku narciarskim i tam miała wypadek. :(
Ja też jestem w totalnym szoku!
Myślałem, że pogra jeszcze ze 30 lat, a tu takie coś :(
Niestety nie znamy dnia, ani godziny...
R.I.P.
Pojechali z Nowego Jorku do Kanady całą rodziną. Liam, Natasha i ich dwaj synowie: 14-letni Michael i 13-letni Daniel. Liam - do Toronto, gdzie miał zdjęcia do nowego filmu. Natsaha i chłopcy - do ekskluzywnego kurortu Mont Tremblant niedaleko Quebec City; półtorej godziny jazdy od Montrealu.
Wybór miejsca odpoczynku nie był trudny. Mont Tremblant słynie ze swych walorów krajobrazowych i tras narciarskich w całej Kanadzie. Odkrył je i wylansował Joe Ryan, wnuk amerykańskiego potentata kolejowego Thomasa Ryana, który przybył tam po raz pierwszy w 1938 roku i tak się zachwycił, że rok później, po ślubie z Mary Rutherford, osiadł tam na stałe. Intensywnie zajął się też lansowaniem Mont Tremblant w amerykańskiej prasie i towarzystwie. A że mocno inwestował w infrastrukturę kurortu, ten szybko stał się modny i głośny.
Ośla łączka
Natasha i Liam jeździli tam z synami bardzo często. Jej samej jednak do nart nie ciągnęło. W poniedziałek, 16 marca br. w przeddzień Świetego Patryka, patrona Irlandii i Nowego Jorku, Natasha dała się namówić, by nałożyć narty i w towarzystwie Michaela, Daniela i instruktora narciarskiego, udać się na łatwy stok w Mont Trembalant Ski Resort. Proponowano jej ubranie kasku, ale odmówiła.
Szusy Natshy na "oślej łączce” budziły powszechną wesołość. W pewnym momencie wjechała w... instruktora i upadła na zbocze. Zsunęła się po nim kilkadziesiąt metrów w dół. Kiedy chłopcy z instruktorem do niej dotarli, śmiała się z braku talentu narciarskiego. Szybko dojechał do nich patrol czuwający nad bezpieczeństwem. Zgodnie ze standardami, drogą radiową powiadomiono lokalne pogotowie.
Podejrzenia
- Wysłaliśmy ambulans z dwoma ratownikami, ale nigdy nawet nie zobaczyli poszkodowanej. Zdążyła bowiem wrócić do hotelu - mówił później główny dyspozytor pogotowia, Yves Coderre.
- To był upadek jak wiele. Nawet w nic nie uderzyła. Nie miała też żadnych oznak urazu. Normalnie mówiła i wszystko wydawało się w porządku. Wstała żartując i wyśmiała instruktora, gdy ten chciał wzywać lekarza. Chciała pozostać na stoku, ale po naleganiach patrolu wróciła do hotelu - tłumaczyłam dziennikarzom rzeczniczka kurortu, Lyne Lortie.
Bóle głowy przyszły po godzinie. Aktorka zaczęła tracić władzę w nogach. Synowie powiadomili recepcję. Wezwane pogotowie przewiozło ją do szpitala St. Agathe o niespełna 20 minut od kurortu. Lekarze natychmiast zorientowali się, że sytuacja jest poważna. Podejrzewając krwiaka mózgu, a nie mogąc wykonać u siebie zabiegu trepanacji, wezwali helikopter, którym zabrano Natashę do Montrealu do Hôpital du Sacré-Coeur. Z Toronto leciał już tam Liam Neeson.
Jej już nie ma
Nie wiadomo, dlaczego nie wykonano operacji na miejscu, tylko postanowiono transportować aktorkę do Lenox Hill Hospital na Manhattanie. Prawdopodobnie była to decyzja męża podjęta po konsultacjach z lekarzami nowojorskimi. Liam zabrał tam Natashę specjalnym samolotem medycznym. Kiedy wreszcie znalazła się na miejscu i wykonano badanie tomograficzne, okazało się, że nastąpiła już śmierć mózgu.
Do łóżka Natshy zaczęła przybywać rodzina i przyjaciele, w tym matka Vanessa Redgrave i młodsza siostra-atorka, Joely Richardson. Przed kompleksem szpitalnym pojawiły się media. Atmosfera napięcie narastała.
Wychodzący ze szpitala nie chcieli nic mówić. Wreszcie nie wytrzymała jedna z najbliższych przyjaciółek Natashy. - Jej już nie ma z nami. Jej mózg przestał funkcjonować... - wykrzyczała zrozpaczona do dziennikarzy, a wiadomość natychmiast obiegła media.
Został tylko komunikat
Wszyscy czekali już tylko na decyzję rodziny. Natasha mogła zostać odłączona od aparatury lub utrzymywana sztucznie przy życiu fizycznym. Ten dramatyczny wybór złożono na Liama Neesona. Podobno decyzję podjął po naradzie z synami. 18 marca br. w godzinach popołudniowych urządzenia raeanimacyjne przestały pracować. Wkrótce Natasha Richardson odeszła.
Komunikat o śmierci wydał rzecznik prasowy pary aktorskiej, znany holywoodzki publicysta filmowy, Alan Nierob: "Liam Neeson, dwaj synowie Michael i Daniel oraz cała rodzina pozostają w szoku i zdruzgotani tragiczną śmiercią naszej ukochanej Natashy. Wyrażają serdeczną i głęboka wdzięczność za okazane wsparcie, miłość i modlitwy, prosząc równocześnie ich prywatności w tych trudnych chwilach”.
Zgaszone światła
Nie podano daty pogrzebu, ani nawet nazwy domu pogrzebowego, który ma aranżować ceremonię. Warujący pod szpitalem dziennikarze pojechali jednak za wyjeżdżającym w czwartkowe południe nieoznakowanym samochodem-karawanem i okazało się, że zajmie się tym renomowany Greenwich Village Funeral Home przy 199 Bleeker Street w znanej manhattańskiej dzielnicy. W piątek przestało to już być tajemnicą, gdyż we wszystkich nowojorskich gazetach ukazały się nekrologii.
Natasza Richardson żyła tylko 45 lat. Zapamiętamy ją m.in. z kreacji w "Nie wierzcie bliźniaczkom” czy "Pokojówki z Manhattanu”. Przed wszystkim jednak ze scen londyńskiego West Endu i nowojorskiego Brodway'u, których był wielką gwiazdą. Broadway uczcił jej pamięć wygaszeniem w piątkowy wieczór wszystkich świateł. Tak żegna tylko największych.
Pożegnanie Natashy
Krótko przed odłączeniem aparatury reanimacyjnej Natashy, Vanessa Redgrave postanowiła pożegnać córkę jej ulubioną kołysanką "Szarotka” ("Edelweiss”), którą rozsławił braodway'owski musical "Sound of music” i hollywoodzki film, gdzie śpiewała ją Julia Andrews:
Dziękuję za wklejenie tego postu...właśnie godzinę temu obejrzałem Chelsea Walls.....nie grała długo,ale utwiła mi jej kreacja aktorska w tym filmie i zajrzałemtu,a tu się dowiedziałęm,że jej już nie ma...cholera jak mogłem przeoczyć ten fakt.